Nie masz konta? Zarejestruj się

Zabłąkana

08.04.2003 00:00
Ponad sto osób brało udział w piątek w akcji poszukiwawczej 15-latki z Myślachowic, która zaginęła dzień wcześniej.
Ponad sto osób brało udział w piątek w akcji poszukiwawczej 15-latki z Myślachowic, która zaginęła dzień wcześniej.
W czwartek, około godziny 19.00, dziewczyna jak zwykle wyszła pobiegać do pobliskiego lasu, nie wróciła jednak do późnych godzin nocnych. Wtedy rodzice zdecydowali się poinformować policję.
- Jeszcze w czwartek w nocy policjanci podjęli akcję z psem tropiącym, który doprowadził ich do ścieżki w lesie, gdzie prawdopodobnie biegała. Tam jednak zgubił ślad. Poszukiwania odłożono do rana – relacjonuje Tomasz Zając, komendant Komisariatu Policji w Trzebini.
W piątek do szukania 15-latki zaangażowano dodatkowo straż pożarną (jednostki OSP i państwowej straży), żołnierzy z jednostki w Libiążu oraz śmigłowiec przysłany z komendy wojewódzkiej policji. W sumie w akcji wzięło udział ponad 100 osób.
Akcja zakrojona na tak szeroką skalę wynikała przede wszystkim z relacji rodziców zaginionej, którzy stwierdzili, że nigdy wcześniej nie było z nią kłopotów, świetnie radziła sobie w szkole, nie miała problemów. Roztrzęsieni rodzice podejrzewali najgorsze.
Około południa do policjantów dotarła informacja, że dziewczyna była widziana w Sierszy, kilkanaście minut później ktoś widział ją w Psarach. Wiedzieli już, że żyje. Około godziny 14.00 mieszkaniec Psar mówi policjantom, że chyba zauważył ją obok swojej posesji. O godzinie 14.20 dziewczynę znaleziono na polu, prawie kilometr od najbliższych zabudowań i przewieziono do szpitala.
- Miała na rękach drobne obrażenia, ale stwierdziliśmy jednoznacznie, że nie była ofiarą przestępstwa, nikt jej nie napadł. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie uciekła z domu – mówi T. Zając.

Takiej sensacji dawno w Trzebini nie było, bo nikt tu na co dzień nie ogląda jednocześnie na ulicach strażaków z całej gminy, policjantów z psami czy żołnierzy w niebieskich beretach.
- Jesteśmy tu od wieczora i po kilkunastu godzinach szukania, zmęczyły się nawet nasze tropiące psy – oświadczyli policjanci, odpoczywający przy cmentarzu w Myślachowicach.
- Od siódmej rano strażacy z gminy zostali postawieni na nogi i chodzą po lasach – meldował w piątkowe południe Jacek Woch, naczelnik OSP w Myślachowicach.
- Chodzimy za tą dziewczyną po różnych górkach i dołach, ale przynajmniej jesteśmy poza koszarami – mówili żołnierze z jednostki w Libiążu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 14 (575)
  • Data wydania: 08.04.03

Kup e-gazetę!