Muszę Cię zmartwić Antoninko bo z takiego motocyklisty po ,,mocnym" wypadku to żaden narząd NIE NADAJE się do przeszczepów - wszystko zamienia się w wstrząśniętą galaretę bez wartości. Każdy chirurg, ratownik Ci to powie. Podczas mojej ,,kariery zawodowej" ratowałem osobiście dwa razy motocyklistów po wypadkach na moich oczach i mogę Ci powiedzieć że gdyby nie ich doskonałe, mocne kombinezony i kaski to rozpadliby się na kawałki a tak byli jak szmaciane lalki, kukiełki u których wszyskie kończyny kręcą się w dowolną stronę...Ciężko się takich ratuje bo przez adrenalinę nie czują połamań i bólu a będąc w szoku chcą wstać i jechać dalej albo ...iść do domu...Ale podobno najwięksi wojownicy giną młodo...

Napisany przez patriota, 02.09.2016 10:22