Fair-play. Postawa cechująca się m.in. odrzuceniem różnego rodzaju oszustw sportowych. Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale na poziomie amatorskim, gdzie chodzi przede wszystkim o zabawę, uczciwość jest na porządku dziennym.
W 42. numerze „Przełomu” mogą państwo nie po raz pierwszy przeczytać o nierozwiązanym problemie z dodzwonieniem się do rejestracji przychodni NZOZ w Trzebini i ZLA w Chrzanowie. Czołówka gazety jest o podobnej sprawie. Dotyczy rekordowej kolejki pacjentów chcących zarejestrować się w szpitalu do lekarza specjalisty na przyszły rok. Zapewnienia o rozwiązaniu tych problemów słyszeliśmy od osób zarządzających już wiele razy. Czy tego naprawdę nie da się załatwić?
Tadeuszowi Arkitowi, jedynemu posłowi, jaki może zabiegać o interesy mieszkańców sporej części ziemi chrzanowskiej (jest jeszcze poseł Andrzej Adamczyk w Krzeszowicach, ale to inny okręg wyborczy), marzy się kierowanie parlamentarną komisją ochrony środowiska.
Odpompowywanie wody z wypełnionego silnie zasadową cieczą wyrobiska ZSO Górka SA, kosztowało już 26 milionów złotych i nie rozwiązało problemu. Na dokończenie rekultywacji kamieniołomu dawnej cementowni potrzeba jeszcze 36 mln zł. Kto za to zapłaci? Kto i kiedy pieszczotliwie nazwał zbiornik “jeziorkiem?
Jest takie ludowe powiedzenie: "Jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził". Nieco je trawestując, rzec by można, że na ziemi chrzanowskiej jedynym, najlepszym menedżerem w komunikacji miejskiej był, jest i będzie Tadeusz Gruber.
- Sytuacja w naszym kraju jest trudna do zrozumienia. Ale nie bójcie się odwiedzać Białorusi. Po naszych drogach jeździ się bezpiecznie. Są nawet lepsze niż na Ukrainie czy w Rosji. Na pewno zachwycą was i miasta, i piękna przyroda nad jeziorami. Warto wybrać się na wakacje na przykład na prawdziwą białoruską wieś - twierdzą goszczący w redakcji "Przełomu" na krótkim stażu dwaj dziennikarze Andriej Szobin i Aleksandr Mincewicz.
W czasie listopadowych wyborów samorządowych wszystkie oczy zwrócone będą najbardziej na Trzebinię. W tym mieście demokracja nie tyle się obudziła, co wręcz zaszalała.
Sprawę przyszłości tej szkoły samorząd powiatowy chciał odwlec na po wyborach. Nie udało się.
Od dwóch tygodni jestem częstym bywalcem dworców kolejowych w Krakowie i Katowicach. Sama tego chciałam, bo z uporem maniaka namawiałam rodzinę i znajomych do podróżowania ekspresami.
Z zainteresowaniem śledzę wynik sondy na stronie głównej "Przełomu". Jasno z niej wynika, że niewielu naszych Czytelników korzysta już z autobusu linii K jeżdżącego do stolicy województwa.