amster napisał(a):
Też jestem zdania, że każdy rejon powinien mieć człowieka od siebie...
Co do ogólnej zasady na pewno się zgadzam, ale wydaje mi się, że możliwe są przypadki, w których można dopuścić wyjątek. Np. takie miejsca, w których podział na okręgi jest sztuczny lub umowny.
Typowy przykład to dla mnie osiedle ZWM w Trzebini. Nie umiem ocenić, czy wszyscy kandydaci na tym osiedlu mieszkają dokładnie w swoich okręgach. Nie stałoby się jednak dla mnie nic bardzo złego, gdyby np. ktoś mieszkający w bloku 6 startował w okręgu obejmującym bloki 7-16.
zabek napisał(a):
A skoro jest dwóch działaczy mieszkających w jednym okręgu - trudno. Niech kandyduje lepszy!
W sumie mamy jednomandatowe okręgi wyborcze, mogą kandydować obaj
Niech wyborcy zadecydują, który jest lepszy.