FELEK M+2 napisał(a):
Skoro gardzą masową (będąc jej zaszufladkowanymi zwolennikami), mają prawo wybrać tę wyższą, o ile znajdzie się tam dla nich miejsce.
Jeżeli w kimś jest szacunek dla drugiego człowieka to powinien się znaleźć również szacunek dla jego wyborów. Gardzenie czymś jest samo w sobie negatywnym zjawiskiem. Wysoka kultura to np. koncert na żywo ogólnie uznanego przez osoby kompetentne zespołu. Dlatego, że trudniej jest wyjść na scenę i zaśpiewać poprawnie niż w studio nie czując presji tłumu i tremy. To także koncert filcharmoniczny na żywo czy też występ zespołu jazzowego w klubie jakimś tam jak również przedstawienie teatralne. Z tym należy się zgodzić. Jednak będąc zwolennikiem kultury wysokiej nie ma się prawa drwić z kultury masowej bo istnieje ona dlatego, że jest na nią zapotrzebowanie pochodzące od ludzi, którzy wolą posłuchać innej muzyki, czasami popularnego rocka a czasami Vangelisa lub dance. Czy przez to zaszufladkowanie mam się
czuć lepszy czy gorszy? Na marginesie- jazz był kiedyś muzyką ulicy Nowego Orleanu i uznawany był za element kultury masowej. Można by powiedzieć, że stał się z czasem el. kultury wysokiej bo coraz mniej ludzi interesowało się tym gatunkiem. Czy brytyjski skrzypek grający w klubach jazzowych jest kimś lepszym kiedyprzed czy po występie podczas wywiadu używa słów w naszej kulturze powszechnie uznawanych za "brzydkie"
np.fuck. ???
Nie popisałeś się FELEK bo jak można czymś gardzić będąc tego zaszufladkowanym zwolennikiem?