Historia
Czerwona Trzebinia ratowała Złotoryję
Z pracowników trzebińskich zakładów metalurgicznych stworzono w 1945 roku zespół fachowców przygotowanych do szczególnie trudnych prac związanych z odbudową zakładów przemysłowych. O ekipie tych ludzi napisano wtedy książkę, a jej autorka, Nina Szafar opisywała ich także na łamach tygodnika ,,Przekrój". W lipcu 1950 roku ukazał się artykuł ,,Jak odżyła kopalnia" traktujący o odbudowie zakładu górniczego w Złotoryi.
Członkowie brygady nazwanej Czerwona Trzebinia pracowali najpierw przy uruchomieniu swojej macierzystej firmy. Zapewne wtedy zapoznali się z zakładami na Dolnym Śląsku, gdyż zabierali z nich urządzenia potrzebne w Trzebini. Gdy dyrektorem złotoryjskiej kopalni został Władysław Rejdych z Trzebini, ekipa wróciła pod Sudety, ale tym razem, aby odbudowywać a nie demontować. Autorka artykułu nie napisała, jaki minerał chciano w odbudowywanej kopalni wydobywać. Złotoryja kojarzy się dziś najbardziej z górnictwem złota, ale można przypuszczać, że ekipie z Trzebini chodziło raczej o kopalnię rudy miedzi. Fachowcy do zadań specjalnych szybko odwodnili wyrobiska, odbudowali maszyny wyciągowe i zakład mógł pracować. Robotnicy z Czerwonej Trzebini znaleźli nawet czas, aby pozować do fotografii na tle swojej ciężarówki. Pierwszy z lewej stanął brygadzista Szczepan Kuderski. Wóz miał na burcie napis ,,Zjednoczone Zakłady Metali Nieżelaznych/Przodownicy Pracy/Grupa Montażowa/ Czerwona Trzebinia. I wtedy brzmiało to dumnie... (LS)
Przełom nr 23 (1196) 10.6.2015