Libiąż
Ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski: musimy pamiętać o zbrodni wołyńskiej
We wtorek w libiąskiej bibliotece prezes Fundacji im. Brata Alberta opowiadał o swojej nowej książce "Na ścieżkach historii". Nie zabrakło też odniesień do bliskich jego sercu Kresów Wschodnich.
Nowa, 14. książka duszpasterza Ormian to zbiór felietonów z różnych części świata. Jednak po raz pierwszy ilustrują ją zdjęcia wykonane przez niego. Między innymi pisze w książce o Polonii z Argentyny.
- Polacy mieszkający tam potrafili zachować tożsamość. Na przykład na murach widziałem przedstawienie historii imigrantów, jacy przybyli z ojczyzny. To robiło spore wrażenie - powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
W książce jest też relacja z Wołynia. Wielu naszych rodaków, których przodkowie zostali wymordowani, jeździ w ten rejon, by postawić tam symboliczny krzyż. Wiele z nich stoi na pustkowiach, w jakie zamieniły się dawne wioski zamieszkałe przez Polaków.
Kolejny raz kapłan wyradził dezaprobatę wobec gloryfikowania przez wiele środowisk na Ukrainie Stepana Bandery, o którym bez ogródek mówi - zbrodniarz.
- Zachęcam do obejrzenia filmu "Wołyń" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Niedługo wejdzie ne ekrany. Ten obraz będzie dla wielu wstrząsem, bo ukazuje brutalność tych, którzy dopuścili się ludobójstwa. Jednak trudno było inaczej pokazać te wydarzenia - stwierdził prezes Fundacji im. Brata Alberta, mającej swoje placówki także w naszym regionie.
Potem podpisywał książki i rozmawiał z uczestnikami spotkania. Między innymi był pytany o to, gdzie szukać informacji o krewnych, którzy zginęli na Kresach Wschodnich.