Libiąż
Na biesiadzie patriotycznej stukali się parzoną miętą
Około półtora tysiąca osób pojawiło się piątkowym wieczorem w hali sportowej w Libiążu, gdzie hucznie obchodzono rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
- Cieszę się, że po raz kolejny była duża frekwencja. W telewizji mówili, że Polacy wciąż szukają sposobu na świętowanie 11 Listopada. My, w Libiążu, już znaleźliśmy. Takiej biesiady, jak u nas, nie ma chyba w całej Polsce - powiedział w rozmowie z „Przełomem" burmistrz Jacek Latko.
Na scenie dużo się działo, a to głównie za sprawą chóru Canticum Canticorum. W pewnym momencie wszyscy uczestnicy imprezy poczuli miętę, wznosząc toast. Każdy bowiem dostał w kubeczku właśnie zaparzoną miętę.
Biesiada może by potrwała dłużej niż do 19.30, ale w piątek był mecz Polska - Rumunia.
Komentarze
3 komentarzy
Nastały takie czasy, Patrioto, że "ołtarz" zawsze obecny, im większy tłum, tym więcej jego przedstawicieli.
do PATRIOTA : NIe prawda, przecież , i tutaj się martwię nie ,ma PRAŁATA parafii ŚW Barbary . W zamian jest ksiądz wikary.
A na pięknej, centralnej fotce niezawodny sojusz : ,,tronu i ołtarza"...