Piła Kościelecka
Auto dachowało, kierowca zniknął
W poniedziałek w rowie przy ul. Krakowskiej w Piłe Kościeleckiej leżała rozbita toyota corolla. Do zdarzenia musiało dojść po godz. 15.
Gdy dziennikarz „Przełomu" jechał od strony Bolęcina do Chrzanowa, przed ostrym zakrętem w lesie kierowcy z naprzeciwka migali światłami. Okazało się, że kierujący samochodem osobowym prawdopodobnie wpadł w poślizg.
Zatrzymaliśmy się i powiadomiliśmy o zdarzeniu stróżów prawa.
W środku pojazdu nie było nikogo.
Na trasie tej, od rozwidlenia ul. Szpitalnej (kierunek na Płazę) w stronę Piły Kościeleckiej i Bolęcina, mogą być utrudnienia w ruchu.
Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, poinformował, że gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, właściciel toyoty znajdował się już przy aucie.
- Tłumaczył, że poszedł po pomoc drogową. Był trzeźwy - mówi Matyasik.
Komentarze
8 komentarzy
Wochu: A co w tym dziwnego? Wiesz jak zachowuje się pojazd który wpada w poślizg? Zresztą przetestuj w bezpiecznym miejscu gdzie wypadnie Twoje auto gdy za szybko wjedziesz w zakręt...
Czw a skąd wiesz że nie stanęli i kierowca nie powiedział jest ok. idę po pomoc drogową. Dlaczego wszystkich oskarżasz że się nie zatrzymali i nie udzielili pomocy? Komu mieli udzielać Toyocie ? Spytać je czy z lusterkiem wszystko ok? czy Zderzak cały? Ty byś pewnie staną i czekał godzinę aż wróci jakiś kierowca lub wysłał list gończy zanim. Chyba żebyś udzielił pierwszej pomocy Toyocie robił usta usta w rurę.
Czy tylko mnie zastanawia jakim cudem ten samochód wypadł z łuku "do wewnątrz"? Chyba, że od strony Chrzanowa jechał.
@jurek: gratulujemy umiejętności czytania ze zrozumieniem. Gdzie w moim komentarzu pada słowo o policji? :) I jakie niebezpieczeństwo stwarza leżący w rowie samochód? Chyba, że stwarza je dla kierującego tymże samochodem, ale żaden z mrugających nie pokusił się o to, żeby sprawdzić, czy kierowca w nim jest. Za nieudzielenie pomocy potrzebującemu - a do tej czynności zalicza się także sprawdzenie czy potrzebujący na miejscu wypadku jest - jest paragraf. I kropka. Mrugaj sobie jurku dalej na widok wypadku, możesz nawet zatrąbić, jakby co. Ja jednak wolę stanąć, zobaczyć jak wygląda sytuacja i udzielić pomocy, jeśli jest ona potrzebna, ewentualnie wezwać właściwe do tego służby. Taki tam ludzki odruch myślącej istoty... nic istotnego dla ciebie, jurku.
czw nie wiesz kiedy się mruga na drodze? Mruga się i trąbi kiedy istnieje zagrożenie ,niebezpieczeństwo a nie że policja stoi.
Fantastycznie, że migali. A ktoś się, oprócz dziennikarza, zatrzymał i pomógł, czy chociaż sprawdził, gdzie jest kierowca i czy żyje? Brawo panie i panowie, możecie być z siebie dumni! Może kiedyś dla was ktoś kiedyś też pomruga nadjeżdżającym z przeciwka - taka forma wirtualnego znicza...
Jeżdżę tędy codziennie i praktycznie nie ma tygodnia, żeby jakieś auto nie kończyło w rowie, szkoda tylko że tak rzadko zgłasza się ten fakt, może gdyby to nagłośnić, ktoś zrobiłby coś żeby poprawić ten źle wyprofilowany zakręt. Gdy stopnieje śnieg wystarczy przyjrzeć się poboczu po obu stronach, a zobaczymy jak wiele jest śladów lądowania w rowie...
Nie pierwszy (chyba, że w tym roku) i nie ostatni w tym rowie. Przykład doskonałej organizacji ruchu: na prostym odcinku z Bolęcina można jechać 50 km/h, ale za to na tym zakręcie należy przyspieszyć do 90 km/h. Większość miejscowych jeździ na odwrót.