Wygiełzów
Gazowanie zabytków. Spuszczel i kołatek nie mają szans
Opakowane w folię obiekty w Nadwiślańskim Parku Etnograficznym to dla niewtajemniczonych widok tak niezwykły, jak śnieg w środku lata. O co chodzi?
W tym roku prace konserwatorskie objęły: chałupę sołtysią z Przegini Duchownej, spichlerz z Giebułtowa i stodołę plebańską z Regulic.
Muzeum otrzymało na ten cel dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zostały wymienione strzechy oraz instalacje odgromowe, jednak najbardziej tajemniczo brzmi gazowanie budynków, czyli fumigacja.
- To proces poddawania obiektów działaniu silnie trującego gazu - w tym przypadku fosforowodoru - mającego wytępić szkodniki. Oczywiście, nie chodzi o myszy czy owady, ale o drewnojady, takie jak spuszczel pospolity czy kołatek domowy, których larwy, żyjąc w starym drewnie, potrafią uszkodzić lub poważnie zniszczyć nie tylko meble, ale też elementy konstrukcyjne budynków. O ile fumigację można łatwo przeprowadzić w odniesieniu do pojedynczych wyrobów, to zagazowanie całej chałupy stanowi pewien problem. Aby gaz nie uciekał, obiekty szczelnie zawinięto w folię - wyjaśnia Marcin Koziołek z wygiełzowskiego skansenu, zajmujący samodzielne stanowisko ds. promocji i zewnętrznych źródeł finansowych.
Komentarze
2 komentarzy
Komentarz został usunięty z powodu złamania regulaminu.
czas przeprowadzić "fumigację" w mieście ......w październiku?