Żarki
Mieszkańcy Żarek do dyrekcji kopalni: wszyscy siedzimy na bombie
Uczestniczący w piątkowym zebraniu poszkodowani po ostatnich wstrząsach w ZG Janina mieli pretensje, że prace budowlane w uszkodzonych budynkach się ślimaczą. Wiele osób grzeje domy prądem, bo wciąż mają uszkodzone kominy. Dyrektor ZG Janina Witold Kasperkiewicz uspokajał, że w pierwszej kolejności budowlańcy wchodzą tam, gdzie są najpilniejsze roboty.
Liczba szkód zgłoszonych po wstrząsach z września i października przekroczyła już 960. W samych Żarkach wystąpiły na ponad czterystu posesjach. Nic dziwnego, że piątkowe spotkanie z przedstawicielami kopalni i gminy wywołało duże zainteresowanie. Przyszła na nie ponad setka osób. Nie ukrywali emocji.
- Nie mam wody, bo po wstrząsach w studni jest sucho. Muszę chodzić do źródełka, bo nie stać mnie na doprowadzenie wodociągu. A inspektor powiedział, że to z powodu suszy, a nie wstrząsu. Jak tak można? - żaliła się ze łzami w oczach Maria Zębala.
- Wszyscy siedzimy na bombie. Nie wiadomo, kiedy znów zdarzy się wstrząs. Nasze domy przez to straciły na wartości - oburzał się Stanisław Kosowski.
Ludzie narzekali, że w sołectwie pracuje tylko sześć firm budowlanych. Chcą, by było ich zdecydowanie więcej.
- Dzieci mi w domu marzną, bo mam uszkodzony komin. Co mam zrobić? - rozkładała bezradnie ręce jedna z mieszkanek. Wiele osób z konieczności grzeje się prądem. Przedstawiciele kopalni przekonywali, że pokryją koszty nadmiernego zużycia energii elektrycznej.
Niektórzy chcą sami usunąć szkody jeszcze przed zimą. Boją się jednak, że kopalnia nie wypłaci im potem odszkodowania. Na zebraniu padły deklaracje, że to jest możliwe. Szczegóły mają zostać dograne w najbliższych dniach za pośrdnictwem sołtysa Stanisława Garlacza.
Przedstawiciele ZG Janina szczególowo omówili sytuację.
- Sciana będąca przyczyną wstrząsów jest zamknięta. Robimy co możemy, wykonując w niej bardzo dużo profilaktycznych strzelań. Nawet jednak jak to potrwa dłuższy czas, to jakoś sobie poradzimy, fedrując na pozostałych ścianach. Jeszcze raz chciałem przeprosić za szkody, jakie wystąpiły u państwa - stwierdził dyrektor Witold Kasperkiewicz. Jednak po sali przeszedl pomruk niezadowolenia, gdy dodał, że w rejonie Żarek wydobycie będzie prowadzone przynajmniej do 2020 roku.
Komentarze
4 komentarzy
Codziennykierowca? Pewnie pracujesz na kopalni?
Nie chce tu ujawniania danych osobowych, ale pewnie dyrektor Janiny to pewnie mieszka sobie w willi poza regionem górniczym i nie wie jakie to wrażenie jak własny domu usuwa się spod d...py..... Mam gdzieś jego przeprosiny kiedy moje dzieci boją się co wieczór iść spać po tym jak przeżyły to co Janina nam zafundowała.
Dokładnie. Ciekawe co by było w Żarkach gdyby nie kopalnia. Lepianki i kurne chaty. Hipokryci po 3 tysiaki emerytury górniczej biorą i jeszcze niektórzy dorabiają w spółkach na kopalni bo im mało.
Już to wcześniej pisałem. Pewnie z 80% żarkmenów pracuje na kopalni lub już są na emeryturze. I teraz najbardziej oburzeni? Banda hipokrytów!