Przełom Online
CHRZANÓW. Łazienki są ruiną
Łazienki usytuowane na skraju lasu przy ul. Szpitalnej dziś są ruiną, którą upodobali sobie miejscowi pijaczkowie. Kiedyś były prawdopodobnie miejscem kąpieli i romansów. 19 lat temu radni nosili się z zamiarem ich odnowy, ale pomysłu nie zrealizowali.
Teren ten spowity jest tajemnicą. Nikt do końca nie jest pewien, co działo się przy zbiegu rzek Luszówki i Chechła. Teraz są tam rozpadające się fragmenty murów, a za rzeką dwa zarastające stawy. Ponoć potoczna nazwa chrzanowskich łazienek wzięła się stąd, że się tam kąpano.
Jak pisał Wiesław Konieczny w 37. numerze „Kroniki Chrzanowskiej” we wrześniu 1994 roku, „W tym właśnie zakątku, na łonie natury, w ciepłe dni lata, można było w ciszy, spokoju, bez wścibskich gapiów – wykąpać się, poznać miłą osobę i przeżyć duchowe uniesienia.”
W tej samej publikacji podawał także, że była to posesja właścicieli pałacu w Kościelcu. To oni mieli rozbudować obiekt, by móc tam swobodnie i wygodnie korzystać z kąpieli. Woda w tamtym miejscu zawsze była płytka i nie przekraczała głębokości jednego metra.
W 1994 roku radni zamierzali zabrać się za odnowienie chrzanowskich łazienek. Mamy rok 2013. Po drewnianym domku nie ma ani śladu. Mur pokryty jest graffiti. W ziemiance upchnięte są plastikowe i szklane zużyte butelki. Stawy z drugiej strony rzeki zarastają. Woda w Luszówce i Chechle to ściek.
Jak podaje Henryk Czarnik z chrzanowskiego muzeum, prawdopodobnie 19 lat temu odnowienie łazienek skończyło się tylko na pomyśle, na który zabrakło pieniędzy.
- Nie wiadomo nawet, czy to było oficjalne poparcie radnych, czy tylko aprobata jednego z nich np. znajomego pana Koniecznego – wyjaśnia i podaje inne przykłady pomysłów, które nie weszły w życie: zamontowanie korony na pomniku orła na Placu Tysiąclecia albo zbudowanie wzdłuż Chechła bulwarów, gdzie można by spacerować i jeździć rowerami.
Natalia Feluś