Sport
Powoli dochodzę do formy sprzed kontuzji
- Liczę na to, że skoro odbiliśmy się od dna, to pójdziemy za ciosem w kolejnych spotkaniach – mówi piłkarz ręczny I-ligowego MTS-u Chrzanów Adam Bobowski o sobotnim zwycięstwie z Grunwaldem Ruda Śląska.
Marek Oratowski: - Po półrocznej przerwie wrócił Pan do składu MTS-u i po pięciu porażkach zespołowi wreszcie udało się wygrać.
Adam Bobowski: - Treningi podjąłem dwa tygodnie temu. Wcześniej wędrowałem od lekarza do lekarza. Miałem problemy ze złamanymi żebrami i mięśniami szyi. Po rehabilitacji powoli dochodzę do pełnej sprawności. Minie jeszcze pewnie trochę czasu, nim będę w pełnej dyspozycji. Z meczu na mecz powinienem jednak spędzać coraz więcej czasu na parkiecie. I, na co liczę, rzucać więcej bramek.
- Co zdecydowało o waszym sobotnim zwycięstwie z Grunwaldem Ruda Śląska?
- Przez większość meczu nie mogliśmy znaleźć własnego rytmu gry. Wszystko zmieniło się w drugiej połowie, gdy czerwoną kartkę zobaczył najskuteczniejszy zawodnik gości. Wtedy poszliśmy do przodu. Zaczęliśmy wreszcie grać szybko i skutecznie. A że poprawiliśmy także grę obronną, udało nam się odwrócić losy meczu i wygrać 30-24.
- To zwycięstwo zwiastuje początek lepszych dni dla MTS-u?
- Na pewno pozwoli nam uwierzyć w siebie. Koledzy solidnie pracowali na treningach, ale w meczach o punkty nie wychodziło. Liczę, że skoro odbiliśmy się od dna, to pójdziemy za ciosem w kolejnych spotkaniach. Trafiona była też decyzja o dołączeniu do kadry szkoleniowej Adama Piekarczyka.
- W zespole jest sporo młodzieży. Proszę ocenić umiejętności młodszych kolegów.
- Tacy zawodnicy, jak Kamil Kirsz, czy Paweł Stroński, mają naprawdę duży potencjał. Muszą tylko jeszcze zdobyć trochę więcej doświadczenia.