Sport
Zwycięstwo Janiny w meczu przyjaźni
W środę zawodnicy Libiąża zmierzyli się na wyjeździe z ekipą Beskidu Andrychów. Mecz dla kibiców obu drużyn był swoistym piłkarskim świętem.
Od lat dopingujący obie ekipy grupy fanów utrzymują przyjacielskie kontakty. Dlatego na trybunach było sporo kibiców, którzy zagrzewali do walki obie jedenastki. A zaangażowania zespołom Mirosława Kmiecia i Wojciecha Skrzypka w tym meczu nie można było odmówić.
Janina losy spotkania praktycznie rozstrzygła jeszcze w pierwszej połowie. Wszystko rozpoczęło się w 39. minucie, wtedy pierwsze trafienie zanotował Ząbek, który sfinalizował podanie Sosnowskiego. Niespełna minutę potem było już 0-2, bo tym razem egzekutorem z podania Witonia okazał się być Szlęzak. Kolejny cios libiążanie zadali w 43. minucie. Strzał Sierczyńskiego z dystansu zaskoczył golkipera miejscowych i piłka wylądowała w siatce.
Po zmianie stron zaatakowali gospodarze, ale na pierwsze trafienie czekali aż do 70. minuty. Dwójkową akcję z Karczem wykończył Cecuga. Tuż przed końcem miejscowi wykorzystali jeszcze „jedenastkę”, ale zmniejszyła ona tylko rozmiary ich ostatecznej porażki.
- Nie przygotowywaliśmy się do tego meczu jakoś specjalnie. Był to po prostu kolejny mecz ligowy. Zagraliśmy konsekwentnie. Od 39. minuty przyszło pięć minut, które wstrząsnęły Andrychowem, kiedy to strzeliliśmy trzy bramki. W drugiej połowie wyszliśmy zbyt rozluźnieni, a dwa gole Beskidu padły po naszych błędach – skomentował Wojciech Skrzypek trener Janiny
Bartłomiej Gębala