Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

CHILITOY. Spod orła do Teleexpressu

01.09.2010 13:16 | 0 komentarzy | 9 292 odsłon | red
Z Krzyśkiem Taborskim i Tomkiem Świątkiem z zespołu Chilitoy o muzyce, rozwoju i promocji rozmawia Mateusz Kamiński.
0
CHILITOY. Spod orła do Teleexpressu
Chilitoy na planie teledysku. Fot. Darek Gromala
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z Krzyśkiem Taborskim i Tomkiem Świątkiem z zespołu Chilitoy o muzyce, rozwoju i promocji rozmawia Mateusz Kamiński.

Mateusz Kamiński: Pojawiliście się w telewizji. Wywiad w Teleexpressie, Kawie czy Herbacie - to już coś. Czujecie się jak wschodzące gwiazdy młodej, chrzanowskiej sceny muzycznej?
- Aprobata Marka Sierockiego znaczy wiele. Sprawiła nam radość. Dostaliśmy szansę pokazania się przed całą Polską. Teraz od nas zależy, jak tę szansę wykorzystamy. Jesteśmy w trakcie promocji singla „Do you remember me?”. Jesienią planujemy zagrać kilkanaście koncertów. Wtedy będzie można usłyszeć ten kawałek. Zagramy także inne. Wkrótce i one doczekają się publikacji. Wschodzące gwiazdy? Przed nami jeszcze wiele pracy...

Wasza wizyta w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej dowodzi, że młode kapele mogą się promować. W jaki sposób się tam znaleźliście?
- To była długa droga. Najpierw czekały nas miesiące nagrań. Ich owocem są nowe aranżacje naszych piosenek, potem zwycięstwo w konkursie KLANG i nagranie teledysku. Wreszcie wysłaliśmy materiał do telewizji, rozgłośni radiowych, portali internetowych i wytwórni. Dostaliśmy kilka odpowiedzi. W ten sposób pojechaliśmy do Warszawy.

Złośliwi mówią, że jesteście gwiazdorami. Stawiacie wymagania przed koncertami itd. Z czego to wynika? Profesjonalne podejście do sprawy...
- Na pewno, ale nie tylko. Duży wpływ mają na to nasze doświadczenia, zarówno te dobre jak i te złe. Zdarzają się źle zorganizowane koncerty, ale są też takie, gdzie zapominamy o aspektach technicznych i bawimy się graniem. Tak było na przykład w Krakowie w klubach JazzRock i Kwadrat. Nasze wymagania nie były tam niczym dziwnym, strojenie zajęło nam 10 minut, nie było żadnych niedomówień i wszystko szło sprawnie. Każdy zespół wydaje sporo pieniędzy na sprzęt, spędza długie godziny na próbach i ćwiczeniach. Na koncercie każdą piosenkę gra się tylko raz. Nic dziwnego, że chcemy, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Mamy rider techniczny, który zawiera listę rzeczy potrzebnych na scenie. Teraz jest tam trochę więcej punktów, ponieważ dodaliśmy elektronikę do brzmienia.

Macie za sobą już wiele koncertów. Graliście w różnych miejscach w kraju. Daje wam to szansę porównania poziomu chrzanowskiej sceny muzycznej (mowa o podziemnych składach) z innymi. Jak oceniacie to, co się tutaj dzieje?
- Chrzanów to małe miasto w porównaniu np. z Krakowem. Jednak jest tutaj sporo różnorodnych zespołów. Stężenie jest naprawdę spore, kapele wcale nie muszą ukrywać się w podziemiu. Szkoda tylko, że sporo zespołów zagra dwa koncerty i daje sobie spokój. Jest kilka grup grających ze sobą długo i udało się im sporo osiągnąć. Sami przekonaliśmy się, że dopiero po kilku latach pracy zaczynają się dziać poważniejsze rzeczy.

Najczęściej młode składy narzekają na brak miejsca do grania. Nie mają jeszcze doświadczenia, a ich oczekiwania wobec, np. domów kultury, są ogromne. Jak patrzycie na tę sprawę?
- Od samego początku naszej działalności gramy próby w Powiatowym Młodzieżowym Domu Kultury w Trzebini. Tam poznaliśmy Rafała Kossakowskiego, z którym niedawno nawiązaliśmy bardziej profesjonalną współpracę. Gdyby nie jego zaangażowanie i doświadczenie, pewnie nie rozmawialibyśmy teraz o pojawieniu się w telewizji. Nam PMDK zapewnił bardzo dobre warunki, mamy dostęp do profesjonalnego studio i miejsce, w którym sąsiedzi nie narzekają na hałas. Oprócz nas pracuje tam jeszcze kilka zespołów. Jednak z rozmów z innymi wiemy, że bywa ciężko, szkoda, w Chrzanowie też powinna znaleźć się chociaż jedna salka, gdzie każdy chętny zespół mógłby zagrać próbę i posłuchać rad kogoś doświadczonego.

Chilitoy to paczka przyjaciół, połączona muzyką i widzącą swoją przyszłość na polskiej scenie muzycznej...
-Za wcześnie żeby o tym mówić, musimy nagrać płytę, znaleźć wydawcę, dać się usłyszeć w rozgłośniach radiowych, grać koncerty i ciężko pracować. To wymaga czasu i poświęceń, ale chcemy iść za ciosem...

O kapeli
Zespół Chilitoy powstał w marcu 2006 roku. Trzon tworzą Ada Szulc (wokal), Tomek Świątek (gitara), Krzysiek Taborski (bas) i Sławek Gut (gitara). Dołączają do nich perkusiści, których przewinęło się przez zespół już kilku. Pierwszy rok działalności to zdobywanie doświadczenia i małe koncerty. Pierwszy poważny sukces to nagroda specjalna na Spotkaniu Młodych Autorów i Kompozytorów SMAK w Myśliborzu w październiku 2007 roku. Ta nagroda dodała zespołowi pewności siebie. Rok 2008 to dalszy rozwój i coraz częstsze koncertowanie na lokalnej scenie. Zaowocowało to zwycięstwem i nagrodą publiczności na IV Powiatowym Przeglądzie i Konkursie Kapel w Chrzanowie. Okres od kwietnia do września 2008 był do tej pory najbardziej pracowitym okresem koncertowym. We wrześniu 2008 roku wokalistka Ada musiała z przyczyn osobistych wyjechać z Polski. Reszta zespołu podjęła próby poszukiwania zastępstwa, jednak nie udało się znaleźć nikogo na stałe. Wokalistka uzupełniła szeregi kapeli rok później. Dla niej rozpoczął się okres ciężkiej pracy w studio, przerywany od czasu do czasu koncertami. Nagrywanie wokalu i poprawki instrumentów trwały do marca 2010. Wersje demo dwóch nagranych utworów zapewniły zespołowi wygraną w konkursie KLANG 2010 na najlepszy zespół roku. Nagrodą było m.in. nagranie teledysku. Wybrali do niego kawałek „Do you remember me?”.

Kontakt z grupą
Nagrania Chilitoy utrzymane są w klimacie pop-rockowym. Wokal Ady i brzmienia gitar dopełnione są elektroniką, a ostateczny kształt nadaje im szybka i zwarta sekcja rytmiczna. Członkowie zespołu są studentami farmacji, psychologii, budownictwa oraz inżynierii chemicznej. Więcej o Chilitoy znajdziecie na www.chilitoy.pl. Polecamy również wizytę na profilu kapeli na facebook-u.
Mateusz Kamiński

Przełom nr 34 (953) 25.08.2010