Przełom Online
LIBIĄŻ. Inspektorzy mierzą hałas. Lokomotywy zniknęły?
Pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie sprawdzają, czy w pobliżu libiąskiej stacji kolejowej przekroczone są dopuszczalne normy hałasu. Mieszkańcy uważają, że kolejarze się zorientowali i zmniejszyli liczbę pracujących w tym rejonie lokomotyw.
Wykonania pomiarów chciały osoby mieszkające w pobliżu libiąskiej stacji PKP. Od dawna skarżą się, że maszyniści lokomotyw oczekujących na odbiór węgla z kopalni Janina nie wyłączają silników podczas postoju.
- Czasem przez kilka godzin w nocy słychać dudnienie i czuć spaliny – mówi Renata Matyja.
We wtorek pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie zainstalowali na jej posesji aparaturę pomiarową. Od wtorkowego wieczoru notują, ile lokomotyw parkuje w pobliżu stacji. Według mieszkańców Grabiczki, kolejarze szybko zorientowali się, że trwają badania i zmniejszyli liczbę maszyn wysyłanych po odbiór węgla.
- Lokomotyw dzisiaj jak na lekarstwo. Pociągów nie widać, wietrzę tutaj jakiś podstęp – twierdzi radny Marek Cygan, mieszkaniec wspomnianej dzielnicy Libiąża.
- Maszyniści jeżdżą powoli, żeby hałasować jak najmniej. Wcześniej zatrzymywali się koło naszych domów, od wczoraj parkują dalej – dodaje Renata Matyja.
W środę badania potrwają do godziny 22.
(ko)
Komentarze
6 komentarzy
Niesamowite teorie spiskowe z koleją w tle. A tak na serio pracownicy kolejowi nie robią złośliwości tylko normalnie pracują rytmem takim jak zawsze. Może ktoś by się zastanowił zamiast bzdury wypisywać.A mieszkając w pobliżu uciążliwego zakładu niestety trzeba się liczyć z różnymi utrudnieniami na co dzień.
scorpio to sfinansujcie elektryfikację odcinka Libiąż - pkt zdawczo odbiorczy ZG Janina. A co do lokomotyw to ja widuję zmodernizowane SM42 oraz ST44 które aż tak stare nie są, oczywiście zdarzają się też stare SM42. Ale jakoś wcześniej stacjonujące na stałe w stacji lokomotywy spalinowe jakoś nikomu nie przeszkadzały (do około 2002 r dokładnie daty nie pamiętam na stałe w stacji stacjonowały lokomotywy SM42).
Owszem, mieszkamy ,obok torów', ale to wcale nie musi oznaczać, że musimy się ,biernie' przyglądać i nie reagować na to co się już od dłuższego tutaj dzieje... Pociągi tu jeździły od ,zawsze' i my nauczyliśmy się z tym jakoś żyć, ale teraz po składy wagonów przyjeżdżają bardzo leciwe już lokomotywy spalinowe, które potrafią godzinami stać w rejonie stacji z włączonymi silnikami. I tak stoją często nawet po 3 lokomotywy, jedna za drugą. ,Warczą' tak, że się szyby w oknach trzęsą, a przy tym z ich kominów wylatują kłęby czarnego i śmierdzącego dymu, że nawet w lecie okna nie można otworzyć! Mieszkają tu zarówno osoby starsze jak i rodziny z małymi dziećmi, które przez te ,warczenia nie mogą spać! Sytuacja znacznie by się poprawiła jeśli np. po składy podjeżdżały by lokomotywy z napędem elektrycznym i może przy odrobinie dobrej woli logistycznie trochę to inaczej zorganizować, bowiem uczciwie muszę przyznać, że bywają już takie okresy, że naprawdę jest OK!
Czegoś tu chyba nie łapie . Mieszkańcy teraz się zorientowali że mieszkają obok torów ? To znaczy co ? Przez dziesięciolecia nic im nie skrzypiało . Węgiel jakoś inaczej był transportowany ? Ja rozumie że to może być irytujące . Ale co skrzypi od roku ? Może ktoś zorientowany jakoś mi to wytłumaczy .
glog4 jakbyś był dobrze zoriENtowany to byś wiedział że od ponad roku głównym odbiorcą węgla z kopalni jest PKP Cargo które najpierw przyciąga skład do stacji z punktu zdawczo odbiorczego lokomotywą spalinową a w stacji następuje wymiana na lokomotywę elektryczną a spalinówka zostaje w stacji i czeka na kolejny pociąg. Glog4 jak byś nie wiedział to pragnę poinformować że gdy głównym przewożnikiem węgla z kopalni był prywatny przewoźnik to postój w stacji był ograniczony do minimum gdyż całą trasę obsługiwały lokomotywy spalinowe a na skład czekały na bocznicy nikomu nie przeszkadzając. A dlaczego nikt nie zadał sobie pytania dlaczego lokomotywy spalinowe często stoją na włączonym silniku. Większość lokomotyw spalinowych ma zalany układ chłodzenia wodą a więc zgaszenie jej na dłużej spowodowałoby zamarznięcie wody i poważnie uszkodzenia silnika. Drugi powód to akumulatory które można łatwo rozładować przy zgaszonym silniku. Miałem nie zabierać głosu ale jak widzę że tematem zajmują sie tacy "znawcy" to nie wytrzymałem. Ps.dla wietrzących podstęp proszę pomyśleć logicznie czy kolej wstrzymałaby w okresie zimowym dostawy węgla dla elektrowni przez parę osób
To nie kolejarze się zoriętowali tylko prywatni przewoźnicy, którzy świadczą uslugi np. dla kopalni. Niech mieszkańcy patrzą na logo firmy, które znajduje się na lokomotywach to ich sprzęt tak hałasuje