Powiat chrzanowski
W Dniu Bez Samochodu niewielu kierowców zostawiło pojazdy w garażu
Apele o to, by w piątek przesiąść się na rower, nie przyniosły większego efektu. Mimo to liczba osób świadomie rezygnujących z czterech kółek ze względów zdrowotnych i ekologicznych systematycznie rośnie.
Dzień Bez Samochodu jest obchodzony 15 maja i 22 września. Ma nam uświadomić, jak żyć zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Warto przynajmniej wtedy przesiąść się na rower, przejść pieszo lub zamiast z własnych czterech kółek skorzystać z komunikacji miejskiej. Szkopuł w tym, że niewiele osób pytanych przez nas pamiętało o tym święcie.
- To dzisiaj jest Dzień Bez Samochodu? Akurat miałem pilną sprawę, więc musiałem podjechać do Chrzanowa. Ale często rezygnuję z pojazdu na rzecz spacerów. Dlatego swoją toyotą corollą przejechałem w ciągu ośmiu lat tylko 59 tysięcy kilometrów - tłumaczył 80-letni Józef Wantura z Pogorzyc.
- Zamiast prosić męża o podwiezienie, często wolę wsiąść w autobus i podjechać na zajęcia UTW. Mimo że kawałek z przystanku muszę podejść. Poza tym samochód tak jak i zdrowie trzeba oszczędzać - włączyła się do rozmowy jego żona Maria.
Są kierowcy potrafiący zrezygnować z samochodów, na przykład dojeżdżając do pracy.
- Do miejsca pracy mam tylko półtora kilometra. Od dwóch lat ten dystans od wiosny do jesieni pokonuję rowerem. Wyrobiłem sobie przez to kondycję. Moim zdaniem więcej osób postępowałoby w ten sposób, gdyby w Chrzanowie, podobnie jak to jest choćby w Krakowie, była bardziej rozbudowana infrastruktura dla rowerzystów. W przypadku niektórych kierowców barierą w zrezygnowaniu z jazdy samochodem jest także zwykłe wygodnictwo - usłyszelismy od Pawła Lewickiego, pracownika chrzanowskiego starostwa.
Komentarze
3 komentarzy
Ja też mam od ponad 2 lat dni bez samochodu bo sprzedałem go żeby ratować zdrowie mojej mamy. Wcześniej sprzedałem jeszcze firmę, magazyn i garaż a wszystko poszło na leczenie... Ale nie żałuję...bo matkę ma się jedną...
A mój został u mechanika ehehehe ;D
Nie mieli innego wyjścia. Dzisiaj transport wygląda tak jak wygląda. Wsiadając do autobusu narażamy się na kontrolę, nieprzyjemności od kierowcy, nerwy, a nawet przegapienie przystanku. Czas przeznaczony na czekanie można wykorzystać na przyjemności. Koszty przejazdu autobusem to kpina. Gdzie innowacje tak obiecywane? Gdzie transport elektryczny? Rowerzysta ma wdychać spaliny autobusu?