Trzebinia
Dzieci jeżdżą na sankach między samochodami
Rodzice apelują o zamknięcie dla zmotoryzowanych łącznika ulic Luzara i Młoszowskiej. To jedno z ulubionych miejsc zimowych zabaw najmłodszych. Mają poparcie rad osiedla ZWM i Centrum. Urzędnicy mówią „nie".
Gdy spadnie śnieg, na górce przed cmentarzem przy ul. Luzara codziennie można spotkać dzieci zjeżdżające na nartach i sankach. Tak jest od lat. Niestety, w tym roku maluchy muszą uważać na samochody. Odkąd urzędnicy otwarli drogę przez pola, wielu kierowców chcąc ominąć centrum Trzebini, jeździ właśnie tędy.
- Choć widzą dzieci na sankach i tak wjeżdżają w drogę. To niebezpieczne. Droga jest śliska. Ktoś może nie zdążyć zahamować i dojdzie do tragedii - mówi Agnieszka Strycharska.
Rada Osiedla ZWM oraz Rada Osiedla Centrum wiele tygodni temu wystąpiły do gminy o zamknięcie łącznika. Ale urzędnicy nie chcą tego zrobić.
- Droga pozostanie w stanie obecnym. Nie jest to wyznaczone miejsce zabaw dla dzieci i gmina nie może odpowiadać za ich bezpieczeństwo - mówi Krystyna Duda, naczelnik wydziału rozwoju w Urzędzie Miasta w Trzebini.
Komentarze
9 komentarzy
Albo jest droga publiczna dla samochodów, albo górka saneczkowa. Komuś się chyba w d... poprzewracało. Rodzice - pilnować dzieci żeby po ulicy na sankach nie jeździły, a nie na kierowców naskakiwać. Jak sobie szanowne dzieciaczki postanowią bawić się na autostradzie to będziecie pyszczyć żeby autostradę dla samochodów zamknąć?
Bo w Polsce to samochody mieszkają w miastach a nie ludzie. Blachosmrody rzondzom!
Mam pytanie do Pani Dudy, czy ona wie o czym jest mowa, że ten nieformalny skrót od cmentarza w Trzebini do ul. Miłoszowskiej był zrobiony tylko i wyłącznie po to, by rozładować ruch w okolicach cmentarza w Dzień Wszystkich Świętych? Jak pamiętam 50 i 40 lat temu też tam jeździłem na nartach, a potem chodziłem tam z dziećmi jeździć na sankach. Dam dobrą radę nawiedzonym urzędnikom - proszę państwa - więcej zdrowego rozsądku w podejmowaniu decyzji, decyzyjności i odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Za to wam płacą.
To może trzeba strefę zamieszkania zrobić?
Pani K. Duda to nie jest tez droga publiczna.
to niech też otworzą skrót z Piłsudskiego na Młoszowską. Bezpieczniejszy dla dzieci.
Wylać wiadro wody w nocy i po problemie...
Dobrze że jeszcze są takie dzieci co wiedza co to zabawa na świeżym powietrzu a nie tak jak teraz 3/4 dzieci wpatruje w tablety
... ja też boję się i troszczę o dzieci - to nie jest jedyne miejsce, gdzie zabawy zimowe grożą nieszczęściem i obserwuję to z przerażeniem... ale żądać zamknięcia drogi, bo rodzice czy opiekunowie nie potrafią (nie próbują?) wytłumaczyć pociechom gdzie wolno, a gdzie nie powinny się bawić???... albo inaczej: nie postarać się wpłynąć na odpowiednie instytucje, by zadbały o stworzenie bezpiecznej ?górki" w okolicy???!!! ...przeraża mnie postępująca roszczeniowość ludzi i unikanie przy jej pomocy własnego zaangażowania i wysiłku ... wygodnie, "na luziku", wedle życzenia...