Trzebinia
Dzienny Ośrodek Młodzieżowy W Gaju świętował piąte urodziny
To namiastka domu - tak byli i obecni uczestnicy zajęć mówią o DOM. W piątek kilkadziesiąt osób spotkało się w niedużym baraku naprzeciwko cmentarza w Sierszy, by powspominać ostatnie pięć lat. Było dużo śmiechu i łzy wzruszenia.
DOM "W Gaju" powstał z inicjatywy Eugeniusza Kurka z Fundacji Dobry Start.
- Razem z żoną dostrzegliśmy potrzebę utworzenia miejsca, gdzie młodzież mogłaby odrabiać lekcje, rozwijać swoje zainteresowania. Najtrudniej było znaleźć lokum. Wyremontowanie budynku, w którym dziś urzędujemy, uważam za największy sukces. Wszystko trzeba tu było robić od podstaw - mówi Eugeniusz Kurek.
Przyznaje, że miał też problem z kadrą. W końcu trafił na Natalię Małodobry, która radzi sobie z prowadzeniem placówki i potrafi zjednać sobie młodzież.
- Czasem śmieję się, że nie mam jednego dziecka, tylko ponad dwadzieścia. Na każdego z nich zawsze mogę liczyć - podkreśla Natalia Małodobry.
W ciągu ostatnich pięć lat przez ośrodek przewinęła się ponad setka osób. Każdego dnia na zajęcia przychodzi grupa około15-20 nastolatków. Mogą tu liczyć na pomoc w nauce i rozwijać swoje zainteresowania. Śpiewają, malują, uprawiają ogródek za domem, organizują wspólne wypady za miasto.
- To trudna, ale wspaniała młodzież. Niektórzy przyszli na zajęcia jako dzieci. Dziś sami je mają, pracują, uczą się dalej i nadal do nas przychodzą. To chyba nasz największy sukces. A największe marzenie? By nigdy się to nie zmieniło - mówi Natalia Małodobry.
Od samego początku na zajęcia DOM przychodzą Sylwester Sporek, Tomasz Bartoń i Michał Bartyzan. Skończyli szkołę, pracują i jeśli tylko nadarzy się okazja, wciąż odwiedzają placówkę.
- Można tu pogadać, pośmiać się, fajnie spędzić czas. Tu nie ma alkoholu, agresji - zgodnie podkreślają.