Ziemia chrzanowska
Reforma edukacji. Brakuje dialogu i konkretów
Z Urszulą Gują, doświadczonym nauczycielem z Chełmka, w Dniu Edukacji Narodowej o planowanej reformie oświaty rozmawia Tadeusz Jachnicki.
Tadeusz Jachnicki: Jak pani ocenia planowaną reformę edukacji?
Urszula Guja: Powiedzieć, że mam odczucia ambiwalentne, to mało. Z jednej strony, jako nauczyciel w szkole ponadgimnazjalnej, gdzie przy obecnym systemie mamy do czynienia z edukacją trwająca trzy lata a właściwie dwa i pół roku, byłam za tym, żeby liceum trwało cztery lata. Jednak, gdy spojrzymy całościowo na planowaną reformę, to mam wrażenie, że jest ona przygotowana bez pomysłu, na kolanie. Wygląda to tak, jakby ktoś miał szybko zrobić niezbędną operację, ale nie wie, i nawet nie potrafi przewidzieć, jakie będą jej konsekwencje. Strasznie mnie razi i denerwuje buta, arogancja, poczucie pewności siebie pomysłodawców.
A gdybyśmy chcieli pomysłowi reformy przyjrzeć się bardziej szczegółowo.
- Nie jesteśmy w stanie. Nikt nie wie co, jak, kiedy? Nie ma przygotowanych programów. Nauczyciele, którzy od lat siedzą w systemie i niejedną reformę przeżyli, poradzą sobie, ale to co jest najgorsze, to skłócenie środowiska, brak pewności siebie, brak zaufania... Złe są też budzące się we wszystkich emocje, wynikające z tego, że nikt nie wie, co będzie dalej. To może bardzo zaszkodzić całemu systemowi. Można wyrzucić gdańskie szafy i wstawić coś z płyt paździerzowych. Będzie wydawało się, że jest ładnie... Jednym słowem łatwo jest coś zniszczyć, ale trudniej odbudować. Edukacja to delikatna materia, a tak potworne zamieszanie przy niej, niestety, najbardziej odbije się na dzieciakach.
W jaki sposób?
- Nauczyciel ma nie tylko przedstawić treści, ale też przekazywać uczniom coś więcej. Jeśli nie jest kreatywny automatycznie nie przekaże tej kreatywności dzieciom. Co więcej, jeśli będzie zestresowany, bo dopadnie go niepewność, np. związana z zatrudnieniem, to odbije się to na jego samopoczuciu a w konsekwencji na dzieciach. Tymczasem jest taka łacińska sentencja "verba docent, exempla trahunt", czyli "słowa uczą, ale przykłady pociągają". Nauczyciel przede wszystkim ma być przykładem, a w takich warunkach będzie o to trudno. Przy edukacji nie powinno być konfliktów, ale praca zespołowa i dialog. W tej chwili niestety tego nie ma.
Komentarze
8 komentarzy
Justme gratuluję odwagi, brawo, Redakcję proszę o nie usuwanie jej komentarza. Poznajemy bowiem prawdę z różnych punktów widzenia. A tak dla równowagi pozwolę sobie wymienić kilku nauczycieli z prawdziwego zdarzenia: Pani Izabela Łabęcka z Libiąża, Pani Joanna Majcherczyk-Gancarz z SP 10 Chrzanów, Pani Marzena Olszewska-Gaudyn z gimnazjum nr 2 Chrzanów, Pani Genonefa Wentrys. Na koniec pozostawiłam Panią Mirosławę Sojkę z II LO Chrzanów, prawdziwego przyjaciela młodzieży, osobę, która potrafi załagodzić każdy poważny konflikt, zachęcić do rozwijania zainteresowań. Znana jest z tego, że jej uczniowie skwapliwie sprzątają wszelkie nagrody w konkursach, w których biorą udział. Ten pedagog zasługuje na tytuł nauczyciela roku, jednak wyróżniani sa inni, mniej skuteczni. Kończąc zauważę, że nauczyciele powinni być rozliczani z osiągnięć uczniów we wszelkiego rodzaju konkursach, olimpiadach, projektach. W przypadku braku osiągnięć mówimy: dziękuję za pracę.
Bez względu na to jakie rewolucje przyniesie ta reforma, nie zmieni to faktu, że w dzisiejszych czasach uczy się dzieci przepisywania książek. Natomiast co do rozmowy, z doświadczenia wiem, że rozmówczyni nigdy nie była kreatywna. W przypadku uczniów, którzy nie podążali jej tokiem myślenia była oschła, co również potrafiła wprost ubliżać swoim podopiecznym. W konsekwencji takie poczynania mają większy wpływ na uczniów, niż jakiekolwiek zmiany w systemie. Dobry nauczyciel wie jak zainteresować ucznia, tak aby wyniósł coś z lekcji. Następnym razem, gdy będziecie chcieli przeprowadzić poważną rozmowę, wybierzcie lepszego rozmówce. Z góry dziękuje.
Konkludując Antoniknko. Bierzcie i uczcie się Wszyscy a jak się już nauczycie to wyp ....cie stąd. Lepiej żeby Anglik pluł Nam w twarz niż to państwo poniewierało w imię prawa! Czym wcześniej wyjedziecie tym wcześniej macie możliwość bycia szczęśliwymi.
Do Promil_pl... Stanowiska pracy na zmywakach obejmują głównie osoby marnie wykształcone, słabo władające językiem obcym, marzyciele, ewentualnie ci, którzy kiepskie uczelnie pokończyli. Operatywnym i zapobiegliwym to nawet nepotyzm na drodze nie stanie, sami tworzą sobie stanowisko pracy, firmy otwierają. Niemcy już wyspecjalizowali się w podbieraniu Polsce najzdolniejszych, najlepiej wykształconych, szczególnie programistów i informatyków, i zaręczam, nie płacą im mało. Pytasz, po co nam wykształcenie. Otóż po to, by znaleźć swoje miejsce we współczesnym świecie, niekoniecznie przy zmywaku lub pod PUP-y.
Przepraszam bardzo. A w jakim celu i komu jest potrzebne wykształcenie w dzisiejszych czasach? Praca w urzędzie, banku, instytucjach publicznych, spółkach skarbu państwa - NEPOTYZM! W Anglii na zmywaku czy budowlance w Niemczech o wykształcenie nie pytają. U "prywaciarza" filozofów też nie trza. Uczyć się języków i wyp.....ać stąd!
Szkoda, że nauczyciele martwia sie tylko o siebie a nie o uczniów. Zawsze tak było kasta zarobionych po pachy ludzi, czesto majacych sie za bogów, a kompletnie nie umiejacych nauczac. Doskonale to pamietam z lat szkolnych. Na szczescie na studiach moglam zobaczyc co tzn.byc wartosciowym wykladowca i miec podejscie, to byla kadra madrych ludzi, pasjonatow, a nie nieudacznikow czekajacych na ostatni dzwonek.
Niech wróci PRAWDZIWA matura i egzaminy na studia opracowane przez nauczycieli akademickich. Tak jak bylo kiedys, a nie ta sciema co jest teraz. Az strach isc po takiej edukacji do lekarza!
Reforma szkolnictwa, szczególnie szkolnictwa wyższego, to wręcz konieczność. Natworzyło się tych pseudo uczelni, które wypuszczają ludzi z wyższym wykształceniem słabiutko wykształconych. Dominującym celem gimnazjów i szkół średnich stało się przygotowywanie uczniów do obowiązkowych testów kompetencyjnych. Najwyższy czas z tym skończyć i przystąpić do prawdziwej edukacji. Niech matura ponownie stanie się poważnym egzaminem.