Płoki
Wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją się w małopolskiej szkole
Czwartkowe spotkanie w sprawie przyszłości społecznej placówki w Płokach nie przyniosło rozstrzygnięcia. Po trwającej blisko cztery godziny dyskusji Stefan Adamczyk - sołtys, radny, a przede wszystkim przedstawiciel Fundacji na Rzecz Edukacji, zadeklarował, że organizacja odda zespół szkół. Nie wiadomo tylko komu.
Sala w remizie w Płokach była pełna. Przyszli rodzice, nauczyciele, mieszkańcy. Był wiceburmistrz Jarosław Okoczuk, kilkuosobowa reprezentacja kuratorium oraz przedstawiciele Fundacji na Rzecz Edukacji, organu prowadzącego płocką placówkę. Nie było tylko Łukasza Adamczyka, dyrektora zarządzającego, który nieoczekiwanie złożył rezygnację zarówno w pracy w zespole, jak również z członkostwa w radzie nadzorczej Fundacji.
Zaczął ksiądz proboszcz. Poprosił, by fundacja ustąpiła.
- To jedyny sposób, żeby dojść do ugody i żeby szkoła w Płokach nadal mogła istnieć - powiedział ks. Piotr Miszczyk.
Sporo do powiedzenia mieli rodzice i nauczyciele. Między innymi w kwestiach bezpieczeństwa w budynku oraz zachowania osób zarządzających. Jasno dali do zrozumienia, że nie widzą możliwości dalszej współpracy z Fundacją na Rzecz Edukacji, a przede wszystkim z Łukaszem Adamczykiem i jego tatą, Stefanem.
Głos zabrał też sam zainteresowany Stefan Adamczyk. Opowiadał, ile zrobił dla szkoły i nie bardzo rozumie, skąd to zamieszanie. Z każdą godziną miał coraz mniej argumentów. Nie zgodził się jednak na przekazanie placówki Stowarzyszeniu Dzieciaki czy osobie fizycznej Łukaszowi Zającowi (nauczycielowi dop. aut.), o co zabiegali zebrani. Utrzymywał, że sam takich decyzji podejmować nie może. Poprosił o 7 dni i obiecał, że fundacja przekaże placówkę. Nie wiadomo tylko komu.
- Aż mi się wierzyć nie chce, że coś takiego dzieje się w małopolskiej szkole. Wynotowałam 26 wątków, które powinny zostać wyjaśnione przez różne służby - nadzór budowlany, sanepid, a być może i prokuraturę - powiedziała wicekurator oświaty Halina Cimer i zapowiedziała kontrole.
Kolejne spotkanie w czwartek, 3 listopada. Brak porozumienia oznacza koniec szkoły w Płokach.
Komentarze
22 komentarzy
Gorek podaj mi z imienia i nazwiska tę setkę rodziców która chcę zmiany bo przed szkołą widzę 10 kobiet w tym nauczycieli - to jest ta setka ? Na zebranie przyszli parami rodzice niejednokrotnie przyciągając dziadków. Wymień mi tych 37 nauczycieli którzy odeszli. Padają liczby bez konkretnych osób. To że za wybór nauczycieli odpowiedzialna była P. Dyrektor to nie wspomniałeś organ prowadzący tylko podpisywał umowy o pracę. Może to P. Dyrektor jest winna? Może to ona potrzebowała nauczycieli którymi będzie można łatwo manipulować - nie przemyślałeś tej kwestii? Przecież za edukacje odpowiedzialni są nauczyciele a nie organ prowadzący - sprawdzałeś kiedy wiedzę swojego dziecka jeśli takowe posiadasz i uczęszcza do tej szkoły? Bo ja tak i nie wiem jak to określić, może przemilczę. Oddawać szkołę w obce ręce ..... no chyba Cię pogięło - tylko mieszkaniec, a co to niema w Płokach nauczycieli którzy mogą piastować takie stanowiska. Tobie nie przeszkadza organ prowadzący Tobie przeszkadzają P. Adamczykowie. Jeszcze będziesz ryczał baranim głosem Stefan wróć wspomnisz moje słowa. Tymczasem my Polacy mamy jedną przypadłość nie tolerujemy ludzi którzy radzą sobie lepiej i sami ich niszczymy. "Dajcie Polakom rządzić, sami się wykończą" - Otto von Bismarck. Zło płynie z góry my jesteśmy tylko narzędziem. http://demotywatory.pl/1510330/Dajcie-Polakom-rzadzic-a-sami-sie-wykoncza - poczytaj komentarze
Rodzice pragną by ich dzieci uczyły się w szkole w Płokach!! ale nie z tym zarządem!!! To chyba wola rodziców setki dzieci ma znaczenie, a nie interes własny jednego człowieka!! Pewne osoby NIGDY nie powinny kierować placówką oświatową. Czy to dziwny zbieg okoliczności, że szkoła w Czyżowce zarządzana przez Dyrektora-Nauczyciela prężnie się rozwija, a LO w Trzebini,chylące sie ku upadkowi za rządów Adamczyków, na nowo rozkwita pod kierunkiem p.Lipnickiej-NAUCZYCIELA! ??
List rodziców niczego nie wnosi, jest wręcz bez znaczenia, mam nawet wrażenie, że oba listy wyszły spod tego samego pióra. Złą strategię przyjęliście, zbyt dużo medialnego szumu, zaciętość i wrogość. Nie tędy droga. Takim sposobem do niczego konstruktywnego się nigdy nie dochodzi. Radzę szukać consensusu, może zdecydować się na ustępstwa. Mniej energii poświęcić na rozpatrywanie tego co było, bardziej skupić się na tym, co w przyszłości można osiągnąć.
Wypadałoby sięgnąć do nieodległej historii. W Trzebini najwyższe urzędy w samorządzie zgodnie sobie sprawowali Super Oświatowcy - a byli to: Lokalny Minister Oświaty Szkół podstawowych i gimnazjalnych oraz Lokalny Wiceminister tejże Oświaty. Jeden był i jest burmistrzem, drugi był tylko jeden raz, mimo dużych ambicji. Otóż ci "oświatowcy" umyślili sobie, że będzie reforma szkolnictwa podstawowego tudzież gimnazjalnego w Gminie Trzebinia. Od zamysłu przeszli do czynów. I tak: szkół podstawowych w Gminie Trzebinia jest za dużo, gdzieś tak z z pięć "sztuk" należy zlikwidować i zrównać z ziemią. Pozostałe podstawówki w sołectwach należy oddać w pacht sołtysom wiejskim - czyli jako faktycznym ich dyrektorom. Nosiło to nazwę "szkół społecznych". Sołtysia klika w lot ten pomysł podchwyciła, chociaż nie wszyscy sołtysi. Sołtys Okoczuk z radością, podobnie sołtys St.Adamczyk. Przecież co za frajda rządzić nauczycielami po studiach pedagogicznych, gdy samemu miało się tylko tę przyzakładówkę! A odpowiednie wsparcie finansowe z UM było zapewnione, wprawdzie do czasu. Nauczyciele w Psarach wyraziły sprzeciw, a w Płokach przyklasnęli swojemu sołtysowi. Jaki efekt? Ano taki, jak obecnie. Zresztą ta samorządowa szkolna zadyma miała szerszy kontekst, wytypowane do likwidacji szkoły w Gminie uratował ówczesny kurator małopolski, dr Rostworowski. Dzięki tym kilku paniom nauczycielek z psarskiej podstawówki. Perfidia historii - taki link, bo i były sądy obrażonego sołtysa.z nauczycielami o to "dyrektorowanie": http://przelom.pl/6042-okoczuk-nie-przystal-na-ugode.html Perfidia, bo obecnie młodszy Okoczuk.....także zarządza oświatą w Gminie Trzebinia. Z woli swego pryncypała burmistrza Adamczyka. Nie chciałbym obecnie być w skórze tych pań nauczycielek w Psarach....O ile jeszcze tam pracują.
Właśnie-FRAGMENT!! pisma, tak nauczycieli,jak i rodziców też tam był FRAGMENT!! To wogole nie oddaje rzeczywistosci. Czy to nie dziwne,ze ta sama Fundacja juz jedna szkołe stracila w podobnych okolicznościach? A moze i tam nauczyciele zmanipulowali rodzicow i urzednikow?
Powiem tak, Gorek. W 36 numerze Przełomu zamieszczono fragment pisma 15 nauczycieli z Płok skierowanego do burmistrza Trzebini. To pozwoliło mi wyrobić sobie zdanie w tej sprawie. Przeczytaj proszę uważnie i będziesz wiedzial wszystko. A jeżeli obiekt szkolny przypomina plac budowy, to tylko placówkę zamknąć, dzieci rozdysponować do innych szkół. Odnoszę wrażenie, że kręcicie sobie bicz na własną skórę, przy okazji doprowadzicie do tego, ze we wsi będzie funkcjonował wyłącznie kościół. Szkoda, że główny ekspert w sprawach szkolnictwa milczy, on by wam temat dokładnie wyłożył.
Antoninka,z całym szacunkiem dla Przełomu,ale tematem zajmuje się od niedawna i nie ma tu poruszonych zasadniczych kwestii. Ileż to razy rodzice interweniowali u dyrektora zarzadzajacego,tyle razy zostali odesłani z kwitkiem (chocby rotacja nauczycieli-w ciagu kilku lat 37 było i odeszło w wątpliwych okolicznościach)-skoro interesuje Ciebie proces ksztalcenia,to rozumiesz problem. Który rodzic pozwoli by jego dziecko odbywało zajęcia na placu budowy? Który rodzic pozwoli,by jego dziecko sluchało na szkolnym korytarzu głosnych K...A z ust dyrektora zarządzającego? A nie posyłanie dzieci do szkoły było reakcją RODZICÓW na lekceważące słowa p.S.Adamczyka skierowane do nich na zebraniu. To Rodzice mówią TYM PANOM JUŻ DZIĘKUJEMY!!!
O szczegółach szeroko informuje Przełom. Temat szczególnie mnie interesuje, ponieważ dotyczy procesu kształcenia. Rodzice zostali zmanipulowani, zaangażowani w konflikt, na znak protestu nie posyłają dzieci do szkoły. To żaden argument, to działanie na szkodę dziecka. A nauczyciele również niech przestaną ubolewać nad własnym losem, niech sie zajmą tym, do czego zostali powołani. Przypomnij sobie Gorek, z czyjej inicjatywy szkoła powstała, kto tak właściwie jest jej ojcem, kto ją stworzył. A teraz inni mają ambicje, czują się wykorzystywani.
Antoninka nie wypowiadaj się,jeżeli nie znasz szczegółów. Konflikt na lini Rodzice-Organ Prowadzący-narastał już od kilku lat, a nasilał się systematycznie wraz z pojawieniem się Adamczyka juniora. To akt desperacji rodziców przy wsparciu nauczycieli. Rodzice ufają nauczycielom i tylko im chcą powierzyć swoje pociechy.
Konflit zainicjowany przez byłą panią dyrektor rozlał się na całą społeczność wiejską, przyjął rozmiary wielkogabarytowej puszki pandory, przypomina ropiejącego wrzoda, którego natychmiast należy przeciąć. Mieszkańcy sami unicestwiają istniejącą placówkę. Nauczyciele to ludzie wykształceni, powinni wiedzieć, jak skutecznie walczyć z mobbingiem, jeżeli takowy w ogóle zaistniał. Tymczasem w spór angażuje się dzieci. Placówka jest mikroskopijna, zatem łatwa do likwidacji. Na tak stworzonej pożywce dalsza działalność szkoły jest wręcz niewskazana. Odnoszę wrażenie, że to walka nie o przetrwanie szkoły, lecz z rodziną Adamczyków.
Ten pam Adamczyk to bóg ze wsi Ploki? Wsyscy sie go od wielu lat boją. Ale brawo dzielni rodzice mówiący STOP tej prywacie. Ploki sa dla mieszkańcow a nie dla celów p. Adamczyka. Pozbawić jego fundacje praw do zarządzania placówka powinno sie natychmiast.
nr art.proszę podać
Organem prowadzącym jest Fundacja, w której o wszystkim decyduje Stefan Adamczyk. Prawo zaś mówi,ze w trakcie roku szkolnego można przekazać prowadzenie szkoły tylko na zasadzie dobrowolności. To nic że cierpią na tym dzieci,to w rękach pana Adamczyka spoczywa ich los
gorek , nie bardzo rozumiem
Tak pan Adamczyk,ponieważ jest osobą decyzyjną w Fundacji. A prawo w tym momencie nie chroni dzieci,a organ prowadzący,który może tylko dobrowolnie przekazać prowadzenie szkoły
Nie zgodził się jednak na przekazanie placówki Stowarzyszeniu Dzieciaki czy osobie fizycznej Łukaszowi Zającowi (nauczycielowi dop. aut.), o co zabiegali zebrani .... Nie rozumiem , czy to Pan Adamczyk może decydować komu szkołę odda ??? Do kogo wedle prawa decyzja należy ?
To społeczne przedszkole,społ szkoła podstawowa i społ. gimnazjum, które prowadzi Fundacja na Rzecz Edukacji,czytaj familia Adamczyków(sołtys,radny, byly prezes ChIGosp)
majers , Kościół był i będzie i Szkoła też będzie tylko w innych rękach !!!!!!
Dzień dobry Chodzi o Zespół Szkół w Płokach, co jest napisane w drugim zdaniu. To jedyna placówka oświatowa we wsi. W jej skład wchodzi szkoła podstawowa, gimnazjum i dodatkowo przedszkole.
Może warto napisać jaka to szkoła?? Podstawówka, gimbazjum, zawodówka a może szkoła rodzenia? Chyba że artykuł skierowany jest wyłącznie do mieszkańców Płok zorientowanych w sytuacji.
Powiedzmy głośno,to nie porozumienie lub jego brak zadecydują o przyszłości szkoły. To honor lub brak honoru organu prowadzącego w osobie pana Stefana Adamczyka zadecyduje o losie dzieci!!!! PAŃSTWO W PAŃSTWIE-to się dzieje w Płokach!
zamknąć w pi.u i wysłać do zbiorczej w Myślachowicach. Ważne że we wsi jest kościół... z resztą widać kto tam ma najwięcej do powiedzenia. Taka natura mieszkańców tej wsi.