Przełom Online
CHEŁMEK. Dzięki takim spotkaniom folklor przetrwa
Niewielu młodych przyszło w sobotę do parku rodzinnego na Folklorystyczne Spotkania nad Przemszą. Organizatorów to jednak nie zraża. – Młodych niełatwo namówić do udziału w podobnych imprezach. Jednak jeśli nawet z boku obserwują, co dzieje się na scenie, wierzę, że to w nich zostanie – mówi Waldemar Rudyk, dyrektor chełmeckiego MOKSiR.
Na scenie prezentowały się zespoły ludowe z dwóch stron Przemszy – ze Śląska i Małopolski. Imprezę prowadził Zbigniew Klatka, dyrektor Teatru Ludowego Tradycja z Okleśnej.
- Jest kiepsko, jeśli chodzi o liczbę młodych ludzie nie tylko na widowni, ale również wśród wykonawców. Jestem jednak przekonany, że folklor przetrwa. Często jeżdżę na Podhale. Tam, nawet w zwykłą niedzielę, połowa ludzi idzie do kościoła w ludowych strojach, zarówno kobiety i mężczyźni. Jeszcze kilka lat temu tak nie było. Dopiero teraz folklor się tam odradza. U nas też tak będzie. Przykładem są choćby takie zespoły jak Małopolanie czy Krakowiaczek. Tworzą je młode osoby – podkreśla Klatka.
- Jesteśmy narodem chłopskim. To wartość sama w sobie. Powinniśmy być z tego dumni – dodaje Rudyk.
Poza możliwością wysłuchania repertuaru zespołów ludowych, XV Folklorystyczne Spotkania nad Przemszą były też okazją do obejrzenia wystawy prac plastycznych Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury z Chełmka oraz rękodzieła sztuki ludowej. Dodatkową atrakcją było spotkanie z żywym ogniem. To drugi etap warsztatów ceramicznych Grzegorza Sitka z Chełmka, absolwenta wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.
(AJ)