Przełom Online
Związkowcy z powiatu chrzanowskiego pojadą na manifestację do Wrocławia
- Zaprotestujemy przeciwko polityce ustawicznych cięć socjalnych i nieprzestrzeganiu zapisów układów zbiorowych pracy. Liberałowie zamierzają ograniczyć rolę związków zawodowych. Chcemy pokazać naszą siłę - mówi o sobotniej Euro-Manifestacji we Wrocławiu Ryszard Pietrzyk, szef chrzanowskiego oddziału i członek prezydium zarządu Regionu Małopolska NSZZ Solidarność.
Marek Oratowski: W sobotę 17 września do Wrocławia zjadą związkowcy na Euro-Manifestację. Jaki jest jej cel?
Ryszard Pietrzyk: W każdym kraju sprawującym przewodnictwo w Unii Europejskiej odbywają się cykliczne manifestacje, organizowane przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych. W kwietniu byliśmy na takim spotkaniu w Budapeszcie. We Wrocławiu obradują unijni ministrowie finansów. To dobra okazja, by przedstawić im nasze postulaty.
Czego żądają związkowcy?
- Stabilnego i bezpiecznego zatrudnienia, realnego dialogu społecznego, gwarancji godziwego wynagrodzenia i wyższych emerytur. Protestujemy przeciwko polityce ustawicznych cięć socjalnych i nieprzestrzeganiu zapisów układów zbiorowych pracy. Chcemy także wdrożenia mechanizmów ograniczających spekulacje i wspierających europejski plan odbudowy gospodarczej. Liberałowie zamierzają ograniczyć rolę związków zawodowych. Chcemy pokazać naszą siłę. Manifestacja ma mieć jednak pokojowy charakter. Co najwyżej używane będą gwizdki. Przejdziemy 5-kilometrową trasę od Stadionu Olimpijskiego na Rynek.
Ile osób z powiatu chrzanowskiego pojedzie do Wrocławia?
- Zapisanych jest 50 naszych związkowców. To górnicy z ZG Janina, pracownicy Dalkii Chrzanów, czyli dawnego PEC-u, nauczyciele i emeryci. Z całej Małopolski do Wrocławia wybiera się 1200 osób. Organizatorzy spodziewają się ponad 30 tysięcy manifestantów. Oprócz Solidarności na ulice Wrocławia wyjdą także członkowie OPZZ oraz zagranicznych związków, zrzeszonych w konfederacji organizującej manifestację.
Komentarze
7 komentarzy
Natomiast w moim otoczeniu, przewodniczący "dymał" na stanowisku pracownika produkcji, od czasu do czasu organizując godziny związkowe, żeby coś korzystnego ustalić i starać się to ugrać u pracodawcy. Nie można wszystkich związkowców jedną miarą mierzyć. W Kopalniach, Rafinerii, Elektrowniach i ogólnie w byłych państwowych molochach z pewnością tak jest, ale nie wszędzie. To, że występują takie patologie, to nie znaczy, że związki zawodowe są zbędne. Tak piszą CI, którzy prowadzą swoją działalność, są kierownikami/dyrektorami itp., lub dobrzy fachowcy przebierający w ofertach pracy, bądź ludzie potrafiący walczyć o swoje prawa. Pamiętajcie jednak, że nie każdy potrafi iść do szefa i prosto z mostu mu powiedzieć, co go boli, że che podwyżkę, że są jakieś nieprawidłowości. A jak już się zdobędą to nie zawszy potrafią wyartykułować to, co chcieliby zakomunikować. Właśnie "interesy" tych ludzi reprezentują związki. Najgorsze jest to, że niektórzy z tych ludzi tak się boją, że najpierw przychodzili do związków się poskarżyć, a później prosili, żeby nie interweniować bo się boją konsekwencji. Jaka presja i napięta atmosfera musiała panować w ich otoczeniu. W mojej firmie na 40 ludzi, tylko 4-5 osób (ze mną łącznie) potrafi "walnąć" staremu w twarz, że mało zarabiam, albo, że tego nie powinienem robić bo jest niezgodne z prawem. W poprzedniej na 20, tylko dwóch (też łącznie ze mną) szczerze z szefem rozmawiali, co się nam nie podoba. Reszta skuliła uszy. Oczywiście między sobą jak rozmawialiśmy to mnie popierali. Reasumując: uważam, że związki zawodowe są potrzebne, ale powinny działać na innych zasadach i przede wszystkim, utrzymywać się tylko ze swoich składek.
Można uczciwie pracować i być związkowcem, a zarazem popierać pewne tezy ale czy tak jest to inna kwestia. W moim otoczeniu związkowcy to karierowicze, dużo mówią i nic nie robią. Ubolewam nad tym ale tak jest niestety:(
do wcześniejszych wypowiedzi: a czy nie można wg was uczciwie pracować i być związkowcem a zarazem popierać pewne tezy które przedstawiono właśnie na manifestacji we wrocku??
Nic dodać nic ująć - podpisuję się pod trzema wcześniejszymi wpisami. Do roboty mości panowie.
To coś takiego jak związki zawodowe jeszcze istnieje ? Jedyne na co was stac to organizowanie pielgrzymek "ludzi pracy"do Częstochowy i mszy św za upadające (dzięki wam) zakłady pracy.Do roboty karierowicze!!!!!!
Co za demagogia! Lećcie na księżyc budować swój socjalistyczny raj! Marks nie żyje, obudźcie się! Rzeczywistość jest taka że socjalizm zrujnował Europe i USA. Panowie związkowcy niszczycie zakłady i całe gospodarki, działacie na szkodę konsumenta... mam nadzieje że wyborcy obudzą się i nie zagłosują na partie z parlamentu które płaszczą się przed Wami.
Do roboty byście się wzieli!!!