Przełom Online
Czy przegoniono dzieci podczas koncertu Wilka?
ALWERNIA. Organizatorzy święta miasta zaserowowali m.in. koncert Grzegorza Wilka z zespołem Wesołe Futra. Pani Agnieszka, jedna z uczestniczek imprezy, twierdzi, że dyrektor ośrodka kultury kazał ochroniarzom rozgonić bawiące się pod sceną maluchy, bo zasłaniały widok publiczności.
Pani Agnieszka przesłała do redakcji „Przełomu” e-maila, w którym pisze, że jej 9-letnia córeczka pląsała w rytm muzyki z innymi dziećmi. W pewnym momencie jeden z siedzących panów, mieszkający w Rynku, który „sądzi, że do końca życia będą mu oddawane honory, ponieważ jego małżonka pełniła kiedyś ważną funkcję”, podszedł do Władysława Tomczyka – dyrektora Samorządowego Ośrodka Kultury, i pożalił się na hasające pod sceną maluchy. „Tomczyk skierował kroki do ochroniarzy, a ci rozgonili jedenastoosobową grupkę” - donosi pani Agnieszka. „To lekceważenie ludzi, zaściankowość i brak kultury” - stwierdza. „Tomczyk powinien wytłumaczyć delikwentowi, co to jest koncert plenerowy” - dodaje. Zauważa też, że miejsce pod sceną służy właśnie zabawie.
Władysław Tomczyk przyznaje, że sytuacja taka miała miejsce. Zapewnia jednak, że nie polecił ochroniarzom usunąć dzieci.
- Zapytałem ich, czy maluchy mogą się bawić pod sceną. Powiedzieli, że tak. Po koncercie zwróciłem uwagę interweniującemu panu, że jego zachowanie było niewłaściwe – mówi dyrektor alwerniańskiego SOK-u.
Nie chce ujawnić nazwiska „niezadowolonego gościa”.
Łukasz Dulowski
Komentarze
4 komentarzy
Przy tylu decybelach przebywanie dzieci tuż obok kolumny (a one tam właśnie były) jest bardzo szkodliwe. Jeżeli je ktoś odsunął to dobrze zrobił. Tylko od czego są rodzice...
nie wspomnę o piątkowych koncertach, bawiąca się młodzież zostałą zaatakowana przez ochronę gazem pieprzowym...
DZIECI ZOSTAŁY USUNIĘTE SPRZED SCENY ZARAZ NA POCZĄTKU KONCERTU PRZEZ OCHRONIARZY cobra
Ręce opadają - jeżeli pan "samorządowy" Władysław bierze się po raz kolejny za organizację czegoś, czego nawet nie jest w stanie odpowiednio wypromowac i przyciąga na główny koncert Dni Alwerni - może 200-300 osób dodatkowo próbując z koncertu muzyki rozrywkowej zrobic plenerowy koncert muzyki poważnej, gdzie widownia ma niejako obowiązek na siedząco rzadkimi i wymuszonymi brawami z browarem w plasikowym pojemniku oklaskiwac gwiazdy, które robią co w ich mocy aby rozbawic skostniałą publikę - to wielkie GRATULACJE - bawcie się Alwernianie dobrze. Zaskakujące jest tylko to że w tym samym czasie taki nieodległy Czernichów (dodam - wioska!) potrafi zorganizowac koncert Maryli Rodowicz (można ją lubic mniej, bardziej lub wcale) i ściągnąc jakieś 3-4 tysiące osób doatkowo fundując im 7 minutowy imponujący pokaz pirotechniczny. Dorosłych się tam nie ucisza.