Przełom Online
CHRZANÓW. Samowary włączyły alarm w Muzeum
Pokaz przyrządzania czaju był jedną z atrakcji spotkania z kulturą rosyjską w niedzielę w Domu Urbańczyka. Dymy wydobywające się z samowarów uruchomiły czujniki pożarowe. Gorąco było też podczas występu aktorów Lubuskiego.
Swoje samowary przywieźli: Rafał Matyja i Wiesław Pidło. Obaj kolekcjonerzy pochodzą z Chełmka. Opowiedzieli, jak działa samowar i jak wygląda przygotowanie czaju.
- W środku samowaru jest rura – rodzaj komina, gdzie rozpalamy węgiel drzewny. Wlewamy wodę, najlepiej źródlaną. Woda otacza tę rurę, więc się nagrzewa, aż do stanu wrzenia. Czaj, czyli herbatę, przykładowo liściastą, parzymy w małym czajniczku, który kładziemy na wylocie, czyli kołnierzu samowara – tłumaczy Wiesław Pidło.
Ze wspomnianego czajniczka lejemy do filiżanki czaj. Ilość zależy od tego, kto jaką mocną herbatę lubi. Potem dolewamy wrzątek z samowara.
- W czasach carskich stosowano cukier trzcinowy nierafinowany – dodaje Pidło.
Frekwencja podczas degustacji czaju była bardzo dobra. Dom Urbańczyka pękał w szwach. Po pokazie wystąpili aktorzy Teatru Lubuskiego – małżeństwo Marta i Wojciech Czarnota. Śpiewali piosenki rosyjskie. W pewnym momencie włączył się alarm. Uruchomił go niewielki dymek wydobywający się z samowarów. Pracownicy Muzeum szybko otworzyli okno. Skontaktowali się również ze strażą pożarną, wyjaśniając w czym rzecz.
Łukasz Dulowski