Libiąż
Zapaliło się torfowisko. Strażacy podejrzewają podpalenie
Siedemdziesięciu strażaków z ochotniczej i państwowej straży pożarnej gasiło w poniedziałek pożar w rejonie ul. Gromieckiej w Libiążu. Paliły się nieużytki i fragment lasu.
- Było po czwartej, jak zauważyłem gęsty dym na łąkach. Pojawił się też dziwny szum. Ognia nie było widać, ale szybko się wkoło zrobiło biało. Czuć było swąd spalenizny. Momentami aż w gardle drapało - mówi mieszkaniec domu przy ul. Gromieckiej.
- Po chwili przyjechało pełno strażaków. Pojawiła się też policja. Na szczęście szybko opanowali sytuację - relacjonuje Jan Wilczak mieszkający w pobliżu.
Ze wstępnych informacji straży pożarnej wynika, że pożarem objętych było dziesięć hektarów nieużytków rolnych i samosiejek.
- Sytuacja była poważna. Na miejsce ściągnięto dwadzieścia zastępów PSP i OSP. Przyjechała grupa operacyjna z komendy, a wodę zrzucały też dwa dromadery. Przez chwilę istniało realne zagrożenie dla znajdujących się w pobliżu zabudowań, ale udało się je szybko opanować - mówi Piotr Pawelczyk z Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie.
Mieszkańcy podejrzewają, że ogień pojawił się samoistnie. Przez ostatnie upały wszędzie jest bardzo sucho. Strażacy biorą to pod uwagę. Nie wykluczają także, że ktoś mógł go podłożyć.
- W ostatnim czasie mamy w Libiążu problem z podpalaczami - przyznaje Pawelczyk.